To nie jest wiklina czyli test z wiedzy ogólnej


Z Polakami to tak już jest. Są rzeczy, na których nie znać się po prostu nie wypada. Brak dogłębnej wiedzy o piłce nożnej, polityce czy zasadach kierujących F1 stanowić może o naszym ewentualnym faux pas w każdym praktycznie towarzystwie.

Te tematy-klucze są dla mnie często powodem wielu irytujących sytuacji. Dla Polaków temat piłki nożnej, pogody czy Małysza jest bowiem początkiem długiego-przez-całą-drogę, nieprzerwanego monologu, mającego za zadanie podbudowanie ego oratora.

Biorąc pod uwagę, że podróż pociągiem/samolotem/autobusem często jest dla mnie okazją do przygotowania się do przyszłych spotkań czy wykładów i nie interesują się piłką nożną w sposób wybitny, przygotowałem riposty-klucze, które mają na celu zduszenie ewentualnych zapędów retorycznych w zarodku.

Jeśli często znajdujecie się w podobnej sytuacji sugeruję nauczyć się poniższych pytań:

– jak działa podwójny dyfuzor?

– czy Rezolucja nr 40 Światowej Organizacji Meteorologicznej, na której opiera pracę nasz Instytut Meteorologii i Gospodarki wodnej jest przestarzała w zakresie procedur wymiany meteorologicznych i pokrewnych danych i produktów?

– w który roku wprowadzono przepis o spalonym?

– na czym polega pick-n-roll?

– ile wynosi i do kogo należy rekord świata w lotach narciarskich?

Gwarantuję, że (o ile nie traficie na dobrego dziennikarza sportowego – ale oni o pracy nie chcą rozmawiać) te pytania spowodują, iż do końca podróży czas spędzicie w błogiej ciszy.

Ten mini-test pokazuje jednak ważną rzecz. Polacy uwielbiają mówić – zwłaszcza o rzeczach, o których do końca nie mają pojęcia. Im ich wiedza jest mniejsza tym bardziej zaciekle bronią swoich racji.

Ostatnio usłyszałem taki dialog w jednej z naszych Galerii „Willow House”:

Fotele z włókna SunLux
Fotele z włókna SunLux

Klient: „Ile kosztuje ten fotel?”

Sprzedawca: „1.900 złotych”

Klient: „Ile? Dwa tysiące za wiklinę?”

Sprzedawca: „Proszę Pana, to nie jest wiklina…”

Klient: „A co? Szkło? Przecież widzę!”

[klient wychodzi]

—>KONIEC<—

No i mam problem.

Sprzedawca nie popełnił błędu – fotel rzeczywiście nie był wypleciony z wikliny. Był zrobiony z doskonałego włókna SunLux, przygotowywanego w niemieckich laboratoriach specjalnie z myślą o naszych ogrodach i tarasach. Naukowcom znad Renu udało się stworzyć włókno, które jest:

– odporne na wodę

– odporne na promieniowanie UV

– odporne na wysokie i niskie temperatury

– wygląda na delikatne, ale jest bardzo wytrzymałe

– jest cholernie drogie

– nie wygląda jak wiklina

I tu jest pies pogrzebany. Ludzie, są przyzwyczajeni do tego, że jedynym materiałem, z którego można pleść meble (lub kosze) jest wiklina… no może jeszcze rattan. Są przyzwyczajeni do tego stopnia, że nawet moi znajomi, którzy od lat wiedzą czym się zajmuję mówią „To jest Grzegorz – sprzedaje drogie meble z wikliny”. Szlag mnie jasny trafia!

Meble sprzedawane w Galeriach „Willow House” nie mają NIC wspólnego z wikliną. Tak jak Aston Martin DB9 nie ma nic wspólnego z Tico.

Polak jednak ma swoje zdanie. Wie wszystko lepiej, a gdy ktoś zagnie go na czymś (czytaj na niewiedzy) to albo staje się agresywny albo wycofuje się.

I przez takie zachowanie trudno czasami wytłumaczyć dlaczego warto zapłacić 1.900 PLN za meble, który wytrzymają w idealnym stanie przez lata. I na dodatek świetnie wyglądają. Bo nie projektowano ich w Spółdzielni Rękodzieła Ludowego tylko w najlepszych europejskich studiach projektowych.

Grzegorz Maląg

2 myśli w temacie “To nie jest wiklina czyli test z wiedzy ogólnej

Add yours

  1. Pingback: eco + design

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com.

Up ↑